wtorek, 27 stycznia 2015

EllaOne

Dość głośno jest o niejakiej awaryjnej antykoncepcji potocznie nazywanej "pigułką po". Medykament EllaOne został dopuszczony w krajach Unii Europejskiej bez recepty za zgodą ekspertów. Jednakże wywołuje spore zamieszanie jak na środek antykoncepcyjny (nie mylić ze środkami wczesnoporonnymi).

Polski rząd jednakże dopuścił lek do sprzedaży tylko na receptę. Po kilku dniach jednak zmuszony dostosował się do wytycznych Komisji Europejskiej i wydał rozporządzenie sprzedaży bez recepty. Polki choć przez chwilę cieszyły się z tego obrotu sprawy jednak nie na długo.

Polscy aptekarze zaapelowali do Ministerstwa Zdrowia, aby preparat został wprowadzony jednak na receptę. Poinformowali o szkodliwej substancji w składzie oraz ewentualnych powikłaniach po zażyciu. Otóż "pigułka po" zawiera w sobie octan uliprystalu, który w nadmiarze szkodzi zdrowiu kobiety i zmianami w cyklu. Największą skuteczność posiada 24 godziny po stosunku hamując owulację i zapobiegając zajściu w ciążę i wtedy awaryjnie powinna zostać zażyta. Jak sama nazwa wskazuje jest to antykoncepcja awaryjna. Wystarczyło by, gdyby farmaceuci poinformowali klientów o skutkach pozytywnych jak i negatywnych przy zakupie produktu i było by po sprawie.

Problem także pojawia się także w kwestii światopoglądu sprzedawców i lekarzy. Dla wierzących uważających, że komórka czy sam zarodek to już dziecko może się odbijać na ich sumieniu i nie dopuszczą aby klient zyskał chciany produkt. W przypadku recepty może także jej nie otrzymać. Taki obieg sprawy doprowadza właśnie to tego 1% skutków ubocznych po zażyciu tabletki nie uwzglęgniając częstego  stosowania.

W sprawie tabletek EllaOne aptekarze nie otrzymali do tej pory odzewu. Należy mieć jednak nadzieję, że sprawa ucichnie, a zyskają w końcu obywatele mogący sami za siebie decydować w mniemaniu w porządnym demokratycznym państwie.

niedziela, 7 września 2014

Bóg absurdem wszech czasów

Od zarania dziejów ludzie posiadali potrzebę odczuwania obecności kogoś kto się nimi opiekuje lub kontrolowania ludu. Z tej prostej przyczyny powstały religie. Każda, choć od siebie nieco inna posiada na czele Boga. Ojca, który trzyma pieczę nad kilkoma milionami ludzi. Stworzył on świat i człowieka na swe podobieństwo. Tylko, co było przed nim i skąd się wziął? Na to pytanie nikt nie zna odpowiedzi. Nawet wierzący, którzy przeczytali biblię nie doszukali się w niej odpowiedzi.

Jak wiadomo według uczonych świat powstał poprzez wielki wybuch, a człowiek ewoluował z małpy do swej teraźniejszej postaci. Zostało to udowodnione w bardzo wielu badaniach. Już w XIX wieku Karol Darwin udowodnił, że wszystkie gatunki pochodzą od ich wcześniejszych form. Wynika z tego, że jeśli Bóg miałby istnieć to musiałby mieć matkę. Nie mógł by też posiadać swoich nadprzyrodzonych zdolności. Jak wiemy on natomiast wziął się znikąd i zaczął tworzyć świat w 7 dni jak dziecko babkę z piasku w parę minut. Podobnie jego syn. Jezus nie mógł zostać zrodzony z dziewicy. Do zapłodnienia dochodzi w trakcie stosunku, więc mit Maryi zawsze dziewicy i najświętszej panienki został obalony. Niejedno biblijne cudo można w ten sposób podważyć.

Zastanawiające jest to jak trzeba być głupim, aby tego nie zauważyć. Niestety w dzisiejszych czasach jest to zjawisko dość powszechnie. Jednym kluczowym argumentem osób uduchowionych jest indywidualność sfery duchowej i brak jej wytłumaczenia. Niestety nie wystarcza to osobom poszukującym odpowiedzi. Jeśli tylko obudzą się ci, co są zaślepieni religijnymi zabobonami można będzie mówić o masowym odchodzeniu od kościoła przez co nie będzie już on tak znaczącą instytucją. Bynajmniej w Polsce.


piątek, 15 sierpnia 2014

Katolicka presja społeczna

Oddziaływanie na kogoś mające go do czegoś zmusić lub skłonić nazywane jest presją. W każdej grupie społecznej można zaobserwować zachowania presyjne. Osoby wywierające presję mogą uważać, że robią wszystko idealnie i ich zachowanie nie budzi jakichkolwiek zastrzeżeń. Często nie mają pojęcia o tym, że szkodzą innej osobie.

Bardzo dobrze obrazuje to średniowiecze, a mianowicie kościół w tamtych odległych czasach. Ludzie wątpiący i nietrwający w swej wierze zostawali paleni na stosach, a w najlepszym przypadku wyzywani od heretyków. W ten sposób bano się o własne życie. Wszyscy mieli uznawać jeden słuszny, a jakże kłamliwy pogląd. W dzisiejszych czasach nie pali się już ludzi jednak innowierca, niewierzący czy homoseksualista jest wybrykiem natury według zagorzałych katolików. Przykładem może być program Agnieszki Gozdyry "Tak czy Nie", gdzie poseł obraził transseksualistkę.

W programie doszło do ostrej wymiany zdań. Artur Zawisza, współtwórca Ruchu Narodowego obraził Rafalalę (wcześniej wspomnianą transseksualistkę) nazywając ją "tym czymś", a ta oblała go wodą. Po wszystkim Zawisza opuścił  studio wyzywając ją od męskiej dziwki i mówiąc o tym, że ze studia telewizyjnego robi dom publiczny. Przed programem goście wiedzą kim będzie ich partner do dyskusji. Można więc mówić, o tym, że poseł doprowadził do awantury z pełną premedytacją. Skąd jednak taka wrogość i agresja skoro artystka sama w sobie nie atakowała go i nie ingerowała w życie polityka?

Otóż tylko katolicy są przeciwko wszelkim zmianom w społeczeństwie. Poczynając od in vitro, aborcji, antykoncepcji, gejów, lesbijek i transseksualistów. Dzieje się to za sprawą wpajania małym dzieciom określonego stanu rzeczy w wieku, w którym nie są zdolne do podejmowania samodzielnych decyzji. Wiedzą o tym, że pierwszymi ludźmi byli Adam i Ewa, a człowiek został stworzony na podobieństwo samego stwórcy, który jest wszystko wiedzącym ideałem i nie toleruje odstępstw. Niestety zapomniano, o tym, że homoseksualizm występował w naturze już bardzo dawno wśród wszystkich gatunków. O tym się już nie mówi. Tak samo o osobach nie czujących się komfortowo w swym ciele. Skutkiem braku akceptacji tego jest właśnie atak na bezbronnych spokojnie żyjących ludzi.

Ludzi nie powinno interesować co inni robią w łóżku oraz za co się przebierają. To prywatne sprawy. To czy ktoś jest gejem, lesbijką czy transseksualistą nie powinno nikogo obchodzić póki nie zagraża życiu i zdrowiu innych ludzi.


wtorek, 5 sierpnia 2014

Pedofilia po watykańsku

Duchowny musi przestrzegać odpowiednich zasad. Jedną szczególną jest celibat. Jest to forma życia w samotności bez zawierania związku małżeńskiego. Kościołowi od początku chodziło tylko o to, aby nie dzielić się majątkiem, dlatego zakazał kapłanom małżeństw bojąc się o podział spadku na rodzinę zmarłego. Tym sposobem majątek zostaje w kościele i się nie rozchodzi. Natomiast w przeciągu kilku ostatnich lat doszło do kilkunastu tysięcy aktów pedofilskich dokonanych przez księży.

Duchowny jak każdy inny mężczyzna ma pociągi seksualne, ale ich zaspokoić w normalny sposób. Wiadomo, że psychika każdego osobnika jest nieco inna, ale weźmy za przykład zdrowego mężczyznę, który odczuł potrzebę współżycia seksualnego. Gdzieś w podświadomości czuje tylko, że chciałby być kochany w cielesny sposób. Wtedy właśnie z braku tej możliwości dochodzi do kontrowersyjnych zachowań. Taki mężczyzna obiera sobie obiekt do zapewnienia własnych cielesnych potrzeb. Takim obiektem najczęściej są bezbronne dzieci wystraszone całą sytuacją. Dopiero po latach odważają się odezwać i opublikować sprawę wchodząc na drogę sądową. Kościół katolicki natomiast ma swoją własną procedurę z myślą o takich odstępstwach.

Za czasów JPII zniesiono Crimen Sollicitationis, ale Bendektowi XVII nie przeszkodziło to w prowadzeniu polityki tak jakby ten dokument jeszcze obowiązywał. Mało osób wie, ze chronił on pedofilii w szeregach kościoła katolickiego, a akt zabraniał udostępniać komukolwiek. Tajna Instrukcja Watykańska chroniła spowiedników którzy dopuścili się solicytacji, czyli namawiania do czynności seksualnych podczas spowiedzi. Ksiądz dopuszczający się takich czynów był poddawany swojemu przełożonemu pod opiekę. Ten natomiast w najgorszym przypadku przenosił delikwenta do innej parafii.

Problem pedofilii wśród księży jest bardzo poważny. Przenoszenie z miejsca na miejsce nie jest żadną karą. Jeśli raz dopuszczono się pedofilskich czynów to będzie to zapewne dalej kontynuowane. Taka osoba czuje się bezkarna. Gdyby Watykan oddawał bezpośrednio swoich delikwentów pod państwowe sądy to inni nie mieli by pretekstu, aby dopuszczać się pedofilskich aktów, ponieważ wiedzieli by, że ktoś jest ponad nimi.

Parę dni temu w mediach można było usłyszeć o duchownym Grzegorzu K., który zapisywał w zeszycie odbyte stosunki seksualne. Został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata. Niedługo jednak znów jego sprawa wróci na wokandę z powodu ujawnień kolejnych wykorzystań. To tylko jeden z przypadków, który doścignęła litera prawa. Większość księży za takie wykroczenia zostaje przenoszona do innej parafii lub wyjeżdża za granicę. Jeśli jakimś szczęśliwym trafem po spowiedzi haniebny czyn zostanie wybaczony to duchowny nadal może pełnić swą służbę.

Grono głęboko wierzących i zaślepionych ludzi uważa, że kościół katolicki robi wszystko w tej sprawie i stara się poprawić sytuację. Niestety tak nie jest. Przepraszanie nie naprawi psychiki osoby wykorzystanej seksualnie.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Skandal w warszawskim szpitalu

W ciągu ostatniej doby doszło do kolejnego zaniedbania pacjenta, a konkretnie ciężarnej kobiety w Warszawie. Leży ona w szpitalu Praskim p.w. Przemienienia Pańskiego na porodówce. Lekarze odmówili jej cesarskiego cięcia oraz znieczulenia podczas porodu, bo ingerencja w ciało kobiety jest sprzeczna z wyznaniem Rzymsko-katolickim. Mało tego narzucono jej poród drogą naturalną.

Do dnia dzisiejszego dziecko zostało przenoszone 12 dni, waży 4 kg. Pacjentka warszawskiego szpitala ma zaledwie 160 cm, wąskie drogi rodne i biodra jak u chłopca. Stan jest poważny, gdyż przej jej rozmiary nie ma możliwości dostania się do błon płodowych i spuszczenia wód, co poskutkowałoby wywołaniem porodu. Pacjentka nie przyszła prosić o aborcję, ale o urodzenie w ludzkich warunkach, wraz z poszanowaniem praw kobiet. Jakby tego było mało, lekarzowi w warszawskim szpitalu nie spodobało się imię dziecka, gdyż jest żydowskie, a położnej cała sytuacja nie przeszkodziła w podaniu cennika.

Między innymi takie informacje można wyczytać z posta na facebook'u pani Ilony Szewczyk, która opublikowała świeżo przebytą i jeszcze nieskończoną "przygodę" znajomej otrzymaną w mailu.

Długo przenoszona ciąża grozi utratą zdrowia, a nawet życia rodzącej i dziecka. Jak długo środowiska katolickie będą sobie przywłaszczać brzuchy niewinnych kobiet? Dlaczego jak urodzi się dziecko z gwałtu, chore i niepełnosprawne to nagle wszystkie środowiska pro-life siedzą cicho? Odpowiedź jest bardzo prosta. Wynika to z tego, że płód (uważany przez nich za człowieka) jest obiektem zainteresowania tylko od momentu poczęcia do narodzin, tak jak powiedział Tadeusz Boy-Żeleński: "[...] ten sam płód, nad którym trzęsą się ustawodawcy, póki jest w łonie matki, w godzinę po urodzeniu traci wszelkie prawa do opieki prawnej, może zginąć pod mostem z zimna, gdy matka - którą jej „święte” macierzyństwo czyni nieraz wyrzutkiem społeczeństwa - nie ma dachu nad głową"

niedziela, 3 sierpnia 2014

Deklaracje Głupoty

Żyjemy w Europie i mamy XXI wiek. Jak to możliwe, ze Polska pomimo postępu technologicznego i tak zostaje w tyle? Otóż duży wpływ na to mają środowiska katolickie, które wręcz maniakalnie próbują zająć całą przestrzeń publiczną. W żadnym innym państwie europejskim religia nie ma tak ogromnego wpływu na życie innych ludzi. Nikt nikomu nie zabrania wierzyć, ale Deklaracje Wiary dla pewnych grup społecznych są nie do pomyślenia.

Środowiska katolickie za takową deklarację uważają spis pewnych zasad i reguł moralnych odpowiednich dla ich wyznania i co jest bardziej absurdalne także wykonywanego zawodu.

Przeczytawszy Deklaracje Wiary dla lekarzy można się dowiedzieć tego, że życie ludzkie od poczęcia powinno być nietykalne, aż do śmierci, a moment zejścia z tego świata zależy tylko i wyłącznie od Boga. Co zatem z leczeniem? Skoro wszystko zależy od Boga to po co leczyć kogokolwiek? Podpisanie tego „dokumentu” wiąże się z minięciem powołania, a także złamania Przyrzeczenia Lekarskiego. Równie dobrze lekarz, który podpisał deklarację wiary może przestać nim być. Wystarczył jeden ruch, aby ludzie wykonujący inne zawody zaczęli tworzyć Deklaracje Wiary podobne do tej wymienionej powyżej. Tym razem ruszył pomysł związany z nauczycielami.

Nauczyciele według niej mają obowiązek nauczać według własnego sumienia, oraz stawiając prawo Boże nad ludzkim. Mówi także o tym, że tylko Bóg jest prawdą. To tylko kwestia czasu, aby swoje deklaracje wymyślały inne grupy zawodowe: prawnicy, dziennikarze etc.

W odwecie powstała Deklaracja Racjonalności. Mówi m.in o tym, że państwo powinno być neutralne, co zapobiegnie przemocy na tle religijnym i antyreligijnym, a kwintesencją rozumności jest logika.

Działanie na własną korzyść, aby zapewnić sobie kawałek raju jest egoizmem w czystej postaci.

Okropne jest to, że grono ludzi jednego wyznania próbuje narzucać je innym na siłę. Ile takich pomysłów jeszcze powstanie? Mając na myśli te katolickie i te racjonalne w odzewie. Niedługo takie deklaracje zaczną wymyślać ludzie innych wyznań niż Rzymsko-katolickie. Wtedy możemy się spodziewać wojny na tle religijnym, gdyż każdy uważa, że tylko jego wiara jest słuszna.